Ty przecież możesz jeść, chuda jesteś! – fuknęła na mnie znajoma (ciekawe słowo „fuknęła”, prawda? Ale mówię Wam, to właśnie zrobiła!).
Spojrzałam na uginające się pod pięcioma warstwami kremu ciastko, ozdobione syntetyczną posypką w kolorach ostrego różu, seledynu i jasnego błękitu – barw dość rzadko spotykanych w naturalnym pożywieniu. Ciastko nie wyglądało jakby ktokolwiek powinien je jeść, dlatego uprzejmie odmówiłam. Chociaż komentarz, nazwijmy ją, Matyldy (ciekawe imię, prawda? Matyldzie można by wybaczyć nawet fukanie!) jakoś mnie nie zdziwił. No bo skoro nie masz nadwagi lub poważnych zaburzeń zdrowotnych, to daj sobie spokój z dietą. Potem się najwyżej pomyśli.
W konsumpcyjnym społeczeństwie nastawionym na przeciętność i szybkie wyniki raczej rozwiązujemy problemy i leczymy zaburzenia, niż poszukujemy możliwości na bycie coraz lepszą wersją samego siebie. Także jeśli masz za co żyć, gdzie mieszkać i z kim pogadać, to jest w miarę spoko. I to prawda. Jednak coaching jest właśnie dla tych, u których jest „w miarę spoko”, ale którzy gdzieś pod skórą czują, że jakaś część ich osoby pozostaje zduszona. Którzy poszukują sensu i ukierunkowania.
Dla osób, które nie mają pomysłu na siebie albo mają pomysłów za dużo i nie wiedzą, na co się zdecydować. Coaching jest dla Ciebie, jeśli chcesz wcielić w życie tę najlepszą wersję siebie, która siedzi cicho pod stertą wątpliwości, chaosu i lęków. Siedzi cicho, ale przecież nadal oddycha. Szczerze zachęcam Cię do coachingu, bo wierzę w ten proces tak jak w zdrowe sałatki i długie spacery po lesie zamiast ciastek z kremem i obsesyjnego scrollowania fejsa, insta i oglądania Youtuba. Żeby na chwilę poprawić sobie nastrój. Możesz poprawić sobie nastrój na dłużej i jeszcze dłużej, bo samorealizacja to stan, w którym żyjesz w zgodzie ze sobą, konsekwentnie realizujesz własne plany i marzenia, a potem cieszysz się owocami swojej pracy.
Nosce te ipsum (poznaj samego siebie) to jedna ze starożytnych maksym delfickich, wyryta na frontonie świątyni Appolina w Grecji. A samoświadomość to etap wstępny do samorealizacji, którą to ideę rozwijało wielu myślicieli z dziedziny psychologii i filozofii. Samorealizacja zajmuje najwyższe miejsce w legendarnej piramidzie hierarchii potrzeb Maslowa – dociera do niej niewielu, ale to stamtąd jest najpiękniejszy widok. To tam jest się w pełni człowiekiem – istotą twórczą, świadomie kreującą swoje własne życie. W procesie SAMOREALIZACJI nie musisz działać SAM – coach jest partnerem, który wiedząc, że to Ty jesteś największym ekspertem od swojego życia – w profesjonalny sposób pomoże Ci zrozumieć samego siebie (samoświadomość) i odnaleźć siłę do zmian (samorealizacja). Jeśli w pełni zaangażujesz się w tę fascynującą podróż, Twoje życie zacznie wchodzić na poziomy, których istnienia nawet nie podejrzewałeś. Poziomy, na których świeci słońce, widoki są coraz piękniejsze, a Ty odczuwasz coraz więcej sensu, lekkości i spełnienia. A to coś więcej niż „w miarę spoko”.